toto
Kapitan Aleksander Kaszowski  
Kapitan Aleksander Kaszowski

We wtorek 11 lipca 2017 roku w wieku 81 lat na wieczną wachtę odszedł kapitan Aleksander Kaszowski, legenda bydgoskiego żeglarstwa.
Aleksander Kaszowski urodził się 26 grudnia 1935 roku w Poznaniu. Po wybuchu wojny zamieszkał w Gnieźnie, a w 1948 roku na Jeziorze Weneckim rozpoczął przygodę z żeglarstwem. W latach 1952-1957 roku studiował na Politechnice Gdańskiej na Wydziale Mechanicznym. Później rozpoczął pracę w Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego w Poznaniu.
W 1964 roku został przeniesiony do ZNTK w Bydgoszczy, w których pracował do emerytury, pełniąc m.in. funkcje dyrektora i prezesa.
W 1966 roku Aleksander Kaszowski utworzył Sekcję Żeglarstwa Morskiego przy Kolejowym Klubie Sportowym Brda. Rok później sekcja wzbogaciła się o pełnomorski jacht „Euros”, zbudowany w ZNTK staraniem Kaszowskiego.
Pierwszą dalekomorską wyprawą Aleksandra Kaszowskiego było opłynięcie Islandii w 1968 roku na „Eurosie”, na którym był I oficerem. W kolejnych latach dowodził tym jachtem w rejsach m.in. po Morzu Północnym, cieśninach duńskich i na Spitsbergen. W 1973 roku opłynął na „Eurosie” przylądek Horn.
Napisał wiele książek o tematyce żeglarskiej.
Za swoje rejsy Aleksander Kaszowski trzykrotnie otrzymał nagrodę Rejs Roku. W 2007 roku uhonorowano Go medalem „Za szczególne zasługi dla żeglarstwa polskiego”, a w 2013 roku został Honorowym Członkiem Polskiego Związku Żeglarskiego.
Był współtwórcą Bractwa Kaphornowców, Kapitanem Seniorem w Kujawsko-Pomorskim Kolegium Kapitanów Jachtowych.

Zapraszam na film o naszym ś.p. Kapitanie Seniorze .

Poniżej epitafium wygłoszone na pogrzebie przez Kapitana Edmunda Kunickiego:

Jestem nadal pod silnym wrażeniem śmierci s.p. Aleksandra.  Jeszcze tak niedawno, kilkanaście dni temu byliśmy razem na morzu. Pamiętam jak cieszył się, że jest z nami – swymi przyjaciółmi, ale także i my byliśmy dumni i szczęśliwi, że Olek jest wśród nas...
Trudno mi w tej chwili coś więcej powiedzieć, bo to coś trzyma mnie mocno za gardło nie pozwala słowom układać się w zdania.
Zacznę od tego, że powiem z żalem: Nie jesteśmy już razem Przyjacielu!
Kiedy przerzucam kartki swego pamiętnika, gdzie jesteś zapisany gestem, słowem, uśmiechem – po prostu byłeś – to wiem, że ten zapis niepowrotnych dni pozostanie na zawsze w moich rękach.
Kiedy go otworzę Twoje imię spadać będzie w mojej pamięci jak zerwane przez wiatr liście, które krążą za oknem chwilę zanim opadną na ziemię.
Droga Marylu!
To zwykła ludzka przygoda: być, przeplatać swoje życie z cudzym i skończyć się nagle jak zerwana nić.
Oto ty Olku wyłoniłeś się z mego pamiętnika pośród niepewnej pogody w 1964 roku, zatroskany ale z zawrotnymi planami w zanadrzu, które dopiero w Twoim ręku miały uzyskać swą wagę i wartość złota.
Widzę Cię jak wkrótce w Bydgoszczy dajesz nura w tłum takich samych wariatów jak Ty sam, by stworzyć coś, co innym się nawet nie śniło.
Przyjacielu!
Tak długo oswajałeś się ze śmiercią, tak natrętnie ją podglądałeś, tyle godzin z tego świata  poświęciłeś na szpiegowanie tamtego, że w końcu wyślizgnąłeś się nam z rąk, które pewnego dnia pochwyciły tylko powietrze  -  i Ciebie już nie było.

Edytor cms